piątek, 11 października 2019

11:58
Właśnie wróciłam pierwszy raz z całkowicie samodzielnej jazdy.
Sama zajechałam do miasta, bez absolutnie żadnych problemów na drodze (oprócz wyjechania z garażu, gdzie lekko zahaczyłam o  deskę, ale nie ma żadnego śladu!). Potem miałam jazdę, gdzie głównie parkowałam L-ką. I na szczęście przesiadłam się z instruktorem do mojego auta i przeparkowałam je tyłem do wyjazdu, bo zaparkowałam mega krzywo. Potem przy wyjeździe najpierw było spokojnie, więc wyjechałam, a nagle zjechało się pełno aut! I w sumie to nie trzymałam się żądnej strony, wszyscy mnie strąbili, a mi zależało już tylko na wyjechaniu i inni na szczęście mnie przepuścili, a nikt nie krzyczał i wyjechałam. Potem skręciłam o jeden zakręt za szybko, ale zrobiłam malutką pętle i bez problemu dojechałam do domu. Szkoda tylko, że wjazd do garażu zajął mi 25 minut, ale zaparkowałam mega prosto w garażu i niczego nie uszkodziłam.
 Generalnie dalej jestem bardzo zestresowana. Ale musi być lepiej! Musi!
 Od niedzieli mam urlop, ale ciągle coś załatwiam i tylko w środę nie byłam w mieście.
 Sprawa parapetu odpada na ten moment całkowicie, bo nikt nawet nie chce mi go zrobić. Więc nawet się nie nastawiam.
 Drzwi są świetnie podklejone, ale już dwukrotne malowanie ich farbą i dalej przepuszczają zbyt dużo światła. Oby tylko 3 i 4 załatwiło sprawę.
 Gorzej tylko z angielskim, bo okazuje się, że o ironio to teraz moje słownictwo jest na najgorszym poziomie. Czeka mnie naprawdę dużo pracy, żeby wykuć te słówka z dziedziny np. biologii, fizyki, historii i faktów geograficznych. Jedno wypracowanie mam już napisane. Jeszcze co najmniej 2 do końca tygodnia. I skupiam się już na nadrabianiu angielskiego.
 Nie jest ze mną tak źle jak myślałam, bo nawet moja psycholog reagowałaby tak samo jak ja na te sytuacje w pracy.
 Od niedzieli do wtorku, jadłam tylko jeden posiłek dziennie. W środę przez stres zjadłam więcej, ale się nie opchałam i zdążyłam zwymiotować, zanim oni wrócili. A wczoraj wzięłam przeczyszczacze i wymiotowałam minimalną ilością jedzenia ze stresu przed pierwszą samodzielna jazdą.
 Dzisiaj jeden na dwóch kawach z mlekiem sojowym bez cukru (100ml).
 Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie już spokojny.
 Kończę kawę i biorę się za sprzątanie.
Waga z rana 49,6kg.
Szkoda tylko, że na pewno jutro będzie wyższa.
Słabo ćwiczę na tym urlopie.
W przyszłym tygodniu już nie ma odpuszczania!
Chyba definitywnie nie będę liczyć kalorii. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...