Jestem nieraz bliska łez w pracy, a to wszystko pod pozorem miłego uśmiechu.
Szkoda tylko, że nie mam gdzie pójść.
Chcieli mi zaszkodzić, różnymi zmianami, zamiast jedną stałą jak do tej pory, a tylko mi pomogli. W końcu mam wymówkę i czas na siłownię!
Boję się tylko okrutnie tej szatni i prysznica. Ale nie mogę nawet nie spróbować, muszę się zapisać!
W tym tygodniu rower cztery razy w tygodniu.
Wczoraj godzina hula-hop.
Dziennie ponad 10 km pieszo.
W pracy słyszę tylko:
Aleś ty chuda!
Ty coś jesz w ogóle?
Ona nigdy nie je na przerwach.
Taka chuda jesteś.
'Co Ty jesz? Też chcę trochę schudnąć'
A ja widzę takiego grubasa w lustrze!!!
Nie mogę na siebie patrzeć tak bardzo!!
W te święta tak się spasłam..
Te wcześniejsze obżerstwa.
Teraz jem tylko zdrowe, fit słodycze. Nie chcę od razu obcianać do ok 800, bo boję sie tego błędnego koła.. Oby nigdy więcej.
Mam nadzieję, że na drugich zmianach dieta będzie piękna i w końcu spanie w udzie.
Udo góra: 52 !!!!!!!
środek:48
49,6 kg
Minimum -3 cm. Mam ochotę wyciąć to tłuste cielsko.
Jak ja siebie kurwa nienawidzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz