Koniec mojego głupiego farta.
Wszystko się wali. Wszystko.
Miały być meble. Miały być drzwi.
Drzwi są, ale co z tego skoro nie można ich zamknąć. Teraz muszę się męczyć i szukać kogoś kto je dopasuje. Nie wyobrażam sobie nie móc zamknąć drzwi od pokoju.
Miałam zamawiać meble, ale jak i po co, skoro drzwi nie są zrobione. A potem nie będzie czasu.
Miała być dieta, ale aż szkoda mówić.
Dziwię się tylko, że po takim żarciu ważę od 48,6 do 49,5 kg.
Zaczynam drugi tydzień drugich zmian i jestem wyczyerapana.
Ćwiczę, bo ćwiczę ale nie mam już sił.
Kończę to pisać i lecę do pracy.
A miało być tak pięknie.
poniedziałek, 20 sierpnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
-
18:00 Coraz ciężej jest wpowadzać zdrowe nawyki, kiedy wraca coraz więcej osób z dawnej pro-ana. Ciągnie i to bardzo. Muszę wytrzymać, być ...
-
17:36 Siedzę z maseczką na twarzy. Za pół godziny mam matmę. Znowu nic nie zrobiłam. Kompletnie nie mam już do tego motywacji. Jest tego zb...
Koniec. 07/04/21
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz