Dzisiaj wigilia.
Przed pracą zjadłam śniadanie, z rana waga skoczyła do 49,1 i spanikowałam.
Po pracy zjadłam dwa małe gołąbki z odrobiną keczupu i 2 kawałki sernika + jeden miodownika+ pół czekolady.
A potem przyszła panika i.. NIE WYSZŁAM Z POKOJU NA WIGILIĘ. Nie zjadłam nic, już nawet nie chodzi mi o to, że nie zjadłam nic. Tylko, że do nich nie wyszłam i siedziałam sama jak dzik i jak o n. Brzydzę się sobą. Nie wiem już sama, coraz częściej myślę o samobójstwie.
Potem dałam im prezenty i przeprosiłam, a przy dziadku zaczęłam płakać, że nie mogę jeść.
Potem sprzątanie domu i po kolacji i w samotności zjadłam 2 uszka, troszkę barszczu i 2 pierogi i tyle i trochę wyrzygałam.
Teraz kiedy to czytam, to widzę, że to nie było dużo (oprócz tej czekolady), ale w tedy po prostu nie mogłam.
A poza tym nie wiem już sama co mam robić, żeby schudnąć. Nie mam pojęcia.
Nie potrafię jeść przy innych ludziach, tylko w samotności.
+ ok 15 tabletek na odchudzanie
Niby nic nie jem, a dalej jestem spasiona!!
Nie mogę na siebie patrzeć!!
Brzydzę się sobą!!
poniedziałek, 24 grudnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
-
18:00 Coraz ciężej jest wpowadzać zdrowe nawyki, kiedy wraca coraz więcej osób z dawnej pro-ana. Ciągnie i to bardzo. Muszę wytrzymać, być ...
-
19/09/20 Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam robić. Jak z tego wybrnąć, błagam pomocy. Wczoraj był pijacki wieczór. Kiedy wychodziłam z ...
Koniec. 07/04/21
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz