sobota, 19 października 2019

8:55
 Najważniejsza wiadomość, to to, że 4 dni temu napisałam do mojej dawnej przyjaciółki po prawie 2 latach bez kontaktu. I od 4 dni prawie non stop ze sobą rozmawiamy. Przez to mało ćwiczyłam.I przez 3 dni jadłam tak, żeby czuć sytość, a nie przejedzenie. I kompletnie nie myślałam o dietach od sama nie wiem 2 lat? Chociaż i tak czuję w tedy niepokój.
3 dni, tyle dałam rady zanim nie spieprzyłam.
Wczoraj wieczorem G. już wysłała mi zdjęcie, że bierze do pracy sałatkę z pomidorem i generalnie dieta startuje.
 A mnie strasznie to wściekło. Bo teraz czuję, że ja też muszę. I naprawdę nie mogę spieprzyć tego moją chorą rywalizacją. Ale inaczej nie potrafię.
 Wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna nie ruszyłam niczego po wymiotach. A potem ćwiczyłam ponad godzinę z hula-hop do pierwszej w nocy. A przed chwilą skończyłam 30 minutowy trening z Fitness Blender.
 Naprawdę chcę już skończyć wszystkie filmiki z MadFit, ale one mnie po prostu strasznie nudzą po 10 minutach. Zostało mi ich już ok 1/3 i 2/3 za mną, ale po 15 minutach je wyłączam, bo to jest ciągle to samo. Może spróbuję robić je na zmianę- raz workout z innego kanału, a raz Mad?
 W poniedziałek do pracy na 7:00 i z jednej strony się cieszę, bo mam nadzieję, że więcej schudnę.
ale z drugiej boję się, bo nic nie schudłam, a co jeśli inni bardzo schudli? I wróci ta której nie było? A kiedy ostatni raz się widziałyśmy to ja ważyłam 47 kg. A teraz jest +3,5 kg!

Doszłam też do wniosku, że moje jedzenie i rzyganie, kompletnie nie opiera się na głodzie fizycznym. Bo kiedy gadałam z G. to nie jadłam i było ok, byłam bardzo zadowolona. I co najważniejsze CZUŁAM EMOCJE: radość, śmiech, złość i całą masę innych. Przez 2 dni było ok, ale potem włączył się stary alarm i ja po prostu nie umiem tak odczuwać emocje. Ja to muszę kontrolować, stłamsić. To jest to co najbardziej mnie przeraża.
 I dlatego wczoraj zrobiłam dwie kreski na udzie i naprawdę dało mi to ulgę, po wymiotach już w szczególności. NAPRAWDĘ NIE MOGĘ TEGO ROBIĆ. Bo kiedy już schudnę muszę założyć krótkie spodenki, a jak zrobię to z bliznami?
 Angielskiego zrobiłam malutko, książka przeczytana do połowy, dzisiaj czeka mnie sprzątanie i rower ok 10/9 km. Mam okropne wyrzuty sumienia, ale już dawno nie byłam tak szczęśliwa gadając z kimś.
 To wszystko jest popieprzone, ja jestem popieprzona! Boję się iść do pracy. Czekam już tylko na wizytę u psycholog w przyszłym tygodniu.
zanim wspomnę o spotkaniu muszę ważyć 48,5kg.
dawno nie miałam już takiej motywacji do odchudzania!
boję się, że w pracy wszyscy będą chudsi.
boję się, że ona wróci i będzie jeszcze chudsza.
a ja tyle czasu zmarnowałam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...