Kompletnie nie mam czasu. Czuję się tak zalatana, że nawet mnie to stresuje. A ja wbrew pozorom lubię mieć dużo na głowie i odhaczać swoją listę. Jak ja to kocham! Szkoda, że popsułam przez to chyba jedyną relację jaką miałam. Chociaż może da się to naprawić? Wg. psycholog była to dla mnie relacja bardzo toksyczna, ale mimo wszystko jedyna. Czy wracać do tego? Nie wiem, nie wiem. Nie mam czasu o tym myśleć, tak jest lepiej.
Wczoraj miałam wolne i trochę sobie odpuściłam, zaliczyłam godzinę korepetycji z matmy, nareszcie nadgoniłam książkę, skończyłam 2 sezon Top Model. Zrobiłam 30 min cardio i 30 min hula-hop. I odebrałam auto od mechanika! Nareszcie! Szkoda tylko, że tyle mnie to kosztowało. :( I najbardziej nie podoba mi się to, że muszę obserwować czy coś nie cieknie, bo coś zauważył. I w razie czego druga runda. Trzymaj się mój dzieciaczku! ♥
Dzisiaj wpadło 30 min na tyłek i 30 min hula-hop. Nienawidzę ćwiczeń na tyłek. Strasznie nudne i strasznie mi się dłużą. A poza tym ja lubię mój płaski, chudy tyłek, ale niestety od czasu do czasu muszę nad nim popracować. Dobrze, że ten dzień mam za sobą i jutro cardio!
Bilans wg. planu.
Skończyłam 2 sezon Top Model i jestem na maksa zawiedziona, że wygrała osoba z tak dużą sylwetką jak dla mnie. Mam nadzieję, że w 3 sezonie będą chudsze dziewczyny.
W końcu dodałam wasze blogi do listy. Jeszcze uporządkuję ją alfabetycznie i będzie ok. Jeśli o kimś zapomniałam to proszę dajcie znać.
Matma nie idzie mi tak jakbym chciała, ale przebije te usuwanie niewymierności i zadania dowodowe!
Wiem, że mam czas, ale przez koronę boję się, że nie zdążę zapisać się na czas na maturę 21. A to moja ostatnia szansa. 22 musiałabym pisać to od nowa. Chociaż, czy nie byłoby to moje odrodzenie?
Druga szansa,
nowy start.
Pieprzyć wątpliwości.
Wczoraj waga pokazała: 49,5 kg.
tak bardzo nienawidzę tego ciała.
Bilans:
smoothie 310
jabłko 58
owsianka 188
smoothie: 305
zupa kapuściana (potem) 96+ fasola czerwona 146
do pracy: sałatka+kromka żytniego 260
mleko ryżowe do kawy x2 38
Może jeszcze budyń albo kisiel?
Nie wiem może podbiję, ale max. 1700.
1305
ps.: przedwczoraj wytrzymałam, dzisiaj też dam radę wytrzymać po pracy i nie zjem. Chociaż wciąż się boję.
Pakujemy się w jakieś gówno (relacje), która sama w sobie nie jest dla nas dobra, ale na tej podstawie wyciągamy doświadczenia i w gruncie rzeczy...rozwijamy się. Dowiadujemy co jest dobre, a czego nie chcemy. Jak inni nas traktują, jak im na to pozwalamy, jak sami siebie traktujemy i dlaczego. Ja prawdopodobnie też będę zmuszona zerwać relacje (która już fizycznie nie istnieje, ale w mojej głowie mam sporo do zrobienia) i wiem, że będzie ciężko. Ale damy radę, musimy.
OdpowiedzUsuńTeż lubię być zajęta i lubię jak "nie mam czasu" na nic (chociaż to bujda). Zastanawiam się jednak, czy to nie jest pozór zajętości? Takie krzątanie się, byle się krzątać? Niestety ja mam z tym problem. Po czasie (perspektywa kilku miesięcy) widzę, jak moje działania, które tyle kosztowały mogłam uprościć i nie marnować czasu na rzeczy nieistotne z punktu widzenia drogi, którą chce obrać. Nie bez powodu wierzę mocno w stwierdzenie, że większe znaczenie od tego, co robimy ma to, czego nie robimy. :)
Jesteś ambitna i dobrze Ci idzie, tak trzymaj!
Hmm możesz napisać coś więcej o tej relacji, jeśli chcesz, jeśli miałabym pomóc to wolałabym po zaznajomieniu się historią, bo w sumie słowa psychologa coś znaczą na pewno, no ale jednak nie wszystko. Powodzenia
OdpowiedzUsuńLepsza samotność niż toksyczne związki wierz mi przerabialam!
OdpowiedzUsuńMasz tak piękną wagę że aż mi się łza zazdrości w oku kręci :) I jeszcze możesz takie bilanse przy tym trzymać. No tak, jak zacznę się ruszać to może też będę mogła :P