sobota, 13 czerwca 2020

11:24

13/06/20
Pół roku lekcji matematyki, otwieram arkusz 2020 i z pierwszych 5 zadań nie miałabym ani jednego punktu.
Nawet nie umiem się rozpłakać, czuję takie obrzydzenie sobą, strach? ból, zawód, chce mi się wyć.
Nie wiem, może to rzucić?
Ale właśnie to jest moje marzenie, pokonać moją przeklętą dyskalkulię i zdać na te cholerne 30%!
Ale co z tego skoro kompletnie nic mi to nie daje?
Czasu mam coraz mniej.
Ostateczny termin mam za rok, potem muszę pisać maturę od nowa, a ponoć mają być jakieś zmiany.
I jak ja czasowo jeszcze ogarnę, żeby się przygotować z polskiego? Bo angielski mam na bieżącą, z mojej matury z polskiego miałam ponad 90%, więc to nie problem, ale lektury trzeba sobie przypomnieć.
Nienawidzę siebie za to, że jestem taka tępa!!
Nie wiem cała się trzęsę.
Nie chcę odpuszczać, ale czuję cholerną panikę.
Nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić?
Muszę spędzać nad matmą jeszcze więcej czasu, ale jak?
Nie wiem, muszę go znaleźć!
Jeśli nie zdam, to jak znajdę czas do nauki na całą maturę?
Mam całkiem pogrzebać to marzenie?
Z jedzeniem jest tragicznie, kompletnie tego nie kontroluję.
Mam cholerny okres od 3 dni i czuję jakbym znowu przegrała w grę ''nie dopuść do okresu.''
W zasadzie jestem sztandarowe +1,5 podczas okresu.
Od poniedziałku do piątku nie ćwiczyłam nic oprócz kroków i hula-hop, bo
od rana miałam lekcje.
W pracy ciągle ktoś zagląda mi do pudełka z moim jedzeniem i 
próbuje przeprowadzić wywiad co jem, jak i kiedy.
Widzę jak inni chudną, fakt osoby o dobre 20/30 kilo grubsze ode mnie, ale
mnie to paraliżuje.
Nie wiem jedyna droga do schudnięcia to cięcie kalorii do 1000 max.
Nie widzę innej drogi.
Nie wiem czy mam też ćwiczyć, bo może moje mięśnie ważą więcej? 
I tak to w żadnym stopniu nie redukuje mojej wagi.
Skoro na sylwetkę typu skinny-fat nie działa cardio to co mam robić?

wszystko inne układa się świetnie,
ale ja wolę, żeby waliło się wszystko inne
i dieta i matma szły wzorowo.

Czuję się jak porażka, 
nie wiem co mam robić.








3 komentarze:

  1. Musisz wiedzieć co jest ważne i zrezygnować z tego, co ważne nie jest. Moim zdaniem: (Ale jest tylko moje): matura to papier. Do czego Ci się to w przyszłości przyda oprócz własnej satysfakcji? Pomyśl o tym. Ludzie oceniający kogoś po papierach, praca w tym trybie...To fikcja. Moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiadam na Twój komentarz: po pierwsze - przestań, absolutnie przestań kończyć swoje komentarze tekstem "jak chcesz to usuń, generalnie jak nie chcesz to olej". Raz, że ja wiem co robić i już napisałam Ci, że Twoje komentarze sprawiają mi przyjemność i dziękuję, dwa, że to świadczy o Twojej niepewności co do podjętej decyzji - jeżeli chciałaś to napisać (w sensie komentarz) to to zrobiłaś i tyle - wartościowy komentarz nawet raz na jakiś czas jest w cenie i nie każdy tak potrafi - doceń to, jakim jesteś człowiekiem i co masz, bo dużo masz. Wagę trzymam - to nadal jest okolica 45-46 kg. Co masz na myśli? Nie wiem, ile jem kalorii bo nie liczę - jeżeli jest pod tysdiąc to jest pod tysiąc. Owoce uwielbiam i na przykład dzisiaj mam dzień na samych owocach. :) Nie uważam, żebym była spokojna, ale dziękuję za Twój komplement. :) Tak, wybieram, mam wizytę telefoniczną za dwa dni. Przemyśl czy inna forma kontaktu - mail na przykład by Ci odpowiadał. Przemyśl i daj mi znać. Myślę, że możemy się od siebie wzajemnie dużo nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Cię to pocieszy to wystarcza korepetycje. Ja miałam na lekcji 2 i też myślałam że nic nie umiem, nie było mnie na połowie lekcji a po korepetycjach raz w tygodniu zdałam na 50% bo na lekcji ciężko zrozumieć. A też myślałam że nie dam rady, jak widziałam zadanie za kilka pkt ciężkie nawet nie ruszyłam. Nie ma co się męczyć zrobisz to co umiesz i zdasz trzeba wyluzować, bo sam stres sprawia że się gubisz

    OdpowiedzUsuń

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...