06/06/20
Dzisiaj o mało się nie zabiłam wracając z pracy.
Dosłownie woda lejąca się z nieba wiadrami. To nie był deszcz.
A mi wysiadła opcja odparowująca szyby.
Nic nie widziałam.
Cieszę się tylko, że nikogo nie zabiłam.
Tylko o to się modliłam. Ze mną pal licho.
I o to, że nie chcę umrzeć gruba.
sobota, 6 czerwca 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
-
19/09/20 Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam robić. Jak z tego wybrnąć, błagam pomocy. Wczoraj był pijacki wieczór. Kiedy wychodziłam z ...
-
18:00 Coraz ciężej jest wpowadzać zdrowe nawyki, kiedy wraca coraz więcej osób z dawnej pro-ana. Ciągnie i to bardzo. Muszę wytrzymać, być ...
Koniec. 07/04/21
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
Nienajlepsze przeżycie, współczuję. Nie umrzesz gruba.
OdpowiedzUsuńWow, jaka metamorfoza bloga! :D Współczuję tego co Cię spotkało, dobrze że nic Ci nie jest! :)
OdpowiedzUsuńJezu nie powinnaś tak jechać! Miałaś fart ale nie można zdawać życia innych ludzi na fart. A swoją drogą mroczny klimat się zrobił na twoim blogu. Z czym to się wiąże ?
OdpowiedzUsuńDobrze że nic się nie stało
OdpowiedzUsuńTrzymaj się 😊
Co się dzieje z Tobą?
OdpowiedzUsuń