Chwała drugim zmianom! Poprzedni cały tydzień wstawałam o 5:00, a kończyłam ogarniać wszystko ok. 23:00.
Jestem wyczerpana.
Co do wyzwania to mam zakwasy, ale i tak nie wiem, bo nie za bardzo mam czas, nie chcę odpuszczać, ale nie wiem jak to będzie.
Z matmą coś ruszyło, powtórki z wartości bezwzględnej poszły mi świetnie, a to był mój mega problem.
Funkcję kwadratową jak na mnie to od razu dobrze załapałam i dzisiaj posiedziałam godzinkę nad zadaniami i póki co jest dobrze.
Tylko angielski bazuje tylko na lekcjach, ale trudno. Najważniejsza jest matma.
Mama oficjalnie zgodziła się na 3 szybkie tripy w te wakacje, ale będę zadowolona nawet z dwóch, bo jednak nie chcę się rozpraszać co do matmy. A jak już zdam to co chcę zdać, to mogę sobie podróżować. Po prostu szkoda mi odpuszczać rok, gdzie jego nie ma na wakacje i nie zobaczyć nic nowego, ale w głębi czuję, że to nie jest właściwe.
Wczoraj i dzisiaj nie liczę kalorii, nie wiem jak dalej. Skupiam się na całkowitym odstawaniu masła i białego pieczywa. Planowałam w tym tygodniu skupić się na pieczywie, bo to dla mnie łatwiejsze, ale mama akurat żądnego nie kupuje, więc skoro nie mam tego w domu to takie odstawianie jest bez sensu i ten tydzień będę ogarniać masło. A to dla mnie mega trudne, bo jednak zawsze bardzo mnie do niego ciągnie. Nawet się nie nastawiam, że zajmie mi to tylko tydzień.
Sukces jest taki, że dzisiaj leci 8 dzień jak nie jem ketchupu, a to też dla mnie wielkie osiągnięcie.
Staram się sobie trochę bardziej odpuszczać i aż tak siebie nie cisnąć. Sama moja korepetytorka z matmy i inne osoby też ciągle mi mówią, żebym sobie odpuściła. Więc próbuję, ale jest bardzo ciężko. Boję się, że przegnę i za bardzo sobie odpuszczę i jeszcze wrócę do tych czasów gdzie kompletnie siebie nie cisnęłam i luz miałam 24 na dobę, a tak bardzo nie chcę tam wracać, ale może faktycznie kiedy trochę sobie odpuszczę to będzie to dla mnie lepsze? Strasznie to trudne i ciężkie.
Po pierwszym tygodniu ćwiczeń z niektórych miejsc poleciało mi sporo cm z innych mniej, z innych wcale. ale chyba widzę, że optycznie się zmniejszam.
waga mi nie potrzeba.
Brawo za ten ketchup! To jeden cukier! Powodzenia w nauce
OdpowiedzUsuńNie zdawałam sobie sprawy że ketchup taki zły a dodaje do wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńZasłużyłaś na odpoczynek
😊
Brawo za zmiany i dążenie do przodu, szacun. "Musisz" sobie uświadomić, że każda rada/myśl wypowiedziana przez kogoś, kto nie jest Tobą musi być przez Twoją rzeczywistość zweryfikowana. Społeczeństwo jako takie jest słabe i dlatego jak ktoś, kto nie ma w życiu tego, co chce (jest nieskuteczny) mówi mi, żebym odpuściła to dla mnie taka rada jest o kant d rozbić - większość podświadomie nie lubi jak ktoś się wyrożnia i jest silniejszy dlatego będzie dążyć do równowagi ("bądź taki jak my"). To w dużym skrócie, ale takie mam wrażenie. Zawsze jak słyszę opinie to weryfikuję czy ta osoba idzie tam gdzie ja lub czy już ma to, co ja chcę mieć. Słucham silniejszych i jak mówią odpuść, to wiem, że to jest mądre. Ale silniejszy nigdy Ci tego nie powie, bo wiem, gdzie jest balans i to nawet jeśli nazywa się odpuszczaniem nie oznacza leżenia do góry odwłokiem i zawalania wszystkiego, bo jeden dzień można...
OdpowiedzUsuńRozpisałam się. Pozdrawiam. :)
A szablon masz przepiękny i chyba też coś takiego zgapię, tylko w białym, mogę? :)
OdpowiedzUsuńPewnie, rób jak Ci pasuje;*
UsuńGratuluję ogromnych zmian, ja niestety jestem z nimi w tyle.. założyłam więc dzisiaj w końcu swojego bloga, żeby móc zyskać jakąś motywację do takich zmian. nie ogarniam na razie bloggera, ale się uczę... wpadniecie? https://flylikeabutterfly49.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń