wtorek, 14 lipca 2020

7:40

15/07/20
Prawie tydzień od ostatniego wpisu. 
Nie mam czasu nawet spać, wszystko dzieje się w bardzo szybkim tempie.
Niby mam świadomość, że sama to rozruszałam, ale chyba jednak sama sobie narzuciłam zbyt szybkie tempo. 
Co do diety jest ok, jem tylko fit słodycze i no niestety najbardziej to czuć po kieszeni. W przyszłym tygodniu chcę już ograniczyć + wypieki własne. Trudno ile bym nie wydała, tak musi być. Tak to zaplanowałam i tak to zrobię. I wyjebane nawet w to, że ja sama jestem tym najbardziej przerażona, bo chcę ciąć, ciąć, ciąć!! 
 Nie ważę się, ale czuję po boczkach, że zlatuje ten oporny tłuszcz. Tylko uda wydają mi się coraz większe. Wczoraj kolejny dzień wyzwania z #Lewawracadoformy. Robiłam 40 min abs od 23:10 do 23:50, ale zmieściłam się w danym dniu. Dzisiaj ponad 1h. Jestem ciekawa tego treningu+ codziennie kroki i hula-hop. 
 Byle do soboty i urlop przez tydzień. Boję się bardzo, bo jest razem z matką. Nie mogę popuścić moich murów, które wybudowałam, bo mnie zniszczy! to jest tak bardzo ciężkie zadanie.
  Jestem w trakcie ustalania wyjazdów, Wrocław z przewodnikiem w trakcie, niedziela i skansen ponoć ugadane. Oby wyszło i amen. Na pewno nie będzie to dla mnie takie doświadczenie jak w tamtym roku pod względem jedzenia. O nie! Cały czas kołacze mi się w głowie, że to w sumie bardzo żałosne.
 Wrocław z przewodnikiem, Skansen i Jurapark. Chciałam też Toruń, ale godzę się, że w tym roku to niepotrzebne ryzyko i za rok będzie bardziej odpowiedniej. Nie można mieć wszystkiego. No trudno, to dopiero drugi rok, jeszcze będzie pięknie, a od czegoś trzeba zacząć.
 Matma idzie słabo i jak po grudzie, ale codziennie przynajmniej 40 minut nad tym siedzę, chociaż nieraz i tak kończę z pustą kartką, ale błagam wszystkie bóstwa niech przyniesie mi to jakieś efekty.
Ciągle gdzieś gonię i biegnę, brak mi czasu i tchu, najbardziej w świecie boję się tylko, że na końcu nie dogonię tego czego pragnę złapać, albo mimo wszystko nawet tego nie dotknę.
Czasami chce mi się płakać, tak bardzo jestem zmęczona, a urlop nie zapowiada się lżej, a wręcz ciężej. Trudno, odpocznę jak już pokonam matmę i będę wyglądać tak jak to ja chcę.
Ps.: nie podoba mi się cytat na belce, ale nie mam czasu i sił znaleźć nic lepszego.
ten wpis też mi się nie podoba.
chciałabym wszystko robić więcej i lepiej,
ale jedyne co muszę to trochę odpuścić.
popieprzone to wszystko.

wytrzymam w tym stopniowo i powoli we wszystkim, wytrzymam!
cm w dół.

3 komentarze:

  1. Widzę, że masz bardzo dużo planów i bardzo dużo chaosu w głowie. Spokoju i żebyś wszystko sobie stopniowo poukładała. Co to za fit słodycze i czemu na nie tyle wydajesz? Ja najwięcej wydaje na daktyle. ;) Podziel się jakimś przepisem, jak znajdziesz coś ciekawego. I nie krytykuj się tyle, nie warto. Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba najważniejsze to wciąż pytać siebie "po co"? Czasem jest tak, że wkładasz w coś mnóstwo energii ale nawet nie wiesz czy to, dla czego tak wypruwasz sobie flaki jest tym, czego naprawdę pragniesz. Ty pragniesz, a nie twoje otoczenie albo ego... Jesteś mądra, dzielna, silna, dasz radę i obyś znalazła przy tym zadowolenie. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Następna z toksyczną mamusia? Boże współczuję. Czas jest zawsze tylko na różne rzeczy nam schodzi. Czasem ważne czasem nie. Podziwiam za ćwiczenia!

    OdpowiedzUsuń

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...