08:16
Czas leci mi w zastraszającym tempie.W sumie to jest bardzo różnie. Ogromnym plusem jest to, że mam złożoną deklarację na matmę i mam to z głowy. na dniach kończę trygonometrię i zabieram się za ciągi, mam ustalone kolejne terminy lekcji, nie odwołali mi urlopu i moje obserwacje żywieniowe idą zgodnie z planem. Aktualnie jestem na etapie gdzie ogarniam już tylko styl jedzenia czekolad i trochę wafelków na wagę. I zrobiłam naprawdę duże postępy, chociaż wątpię, żebym wyrobiła się z tym szybciej niż w terminie dwóch lat co najmniej. Na razie więc stopniowo odstawiam słodycze i wracam do diety z Lewą. Dzisiaj będzie chyba 3 posiłki na 5+ coś innego. Mój brat naprawdę zaskakuje na plus, ale nie łudzę się, że to tak na stałe. I tak szambo wybije, bo to taki dom, taki mamy klimat.
Minus jest taki, że wciąż mam ogromne lęki, żę ta matma idzie mi po prostu za wolno i się nie wyrobię.Dostałam okres z dwa dni temu, a ten tydzień będę czekać na mamę godzinę aż skończy, bo ona oddaje auto do naprawy i jeździmy moim. Super po prostu :) Do soboty nie mam ani jednego dnia wolnego. W pracy miałam strasznie dużo stresu, ale n szczęście nic mi nie zrobią, bo to kompletnie nie moja wina. Boję się tylko dzisiaj, bo w sobotę źle odbiłam się z przerwy, a to są akurat duże konsekwencje.
Oby w tę sobotę/niedzielę udało mi się skontaktować z chłopakiem, który pomaga mi w laptopach i oby coś się w tym kierunku zaczęło dziać. Bez niego nie ruszę. Byle dwa tygodnie do urlopu.
Dwa tygodnie temu widziałam się z K. I gdyby można było namalować porażkę i upadek człowieka, to byłby to jej portret. Ogromnie mnie to boli. Z naprawdę fajnej, ogarniętej dziewczyny, stała się klasyczną imprezowiczką i to taką z ostrym chlańskiem, ćapńskiem i innymi apsektami, które się z tym wiążą. Chciałam ją jakoś ogarnąć, ale jak ogarnąć człowieka, kiedy o której porze by się nie skontaktować on nie jest na trzeźwo? Bardzo mnie to boli, ale ja sama siedzę w zbyt wielkim bagnie i nie mam sił wyciągać z kolejnego bagna innej osoby. Tym bardziej, że ona tego nie chce. Chce tylko 100% czasu i mojej obecności, a tego dać nie mogę. Bo sama mam swoje cele i niezbyt ciekawą sytuację. Źle mi z tym, ale ostatecznie każdy podejmuje decyzje sam za siebie.
Jak to mówią, najpierw musisz uratować siebie, żeby potem móc uratować kogoś innego.
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś coś, bo szczerze mówiąc zastanawiałam się, czy nie stało się coś złego u Ciebie.