poniedziałek, 26 października 2020

26/10/20

 20:30

Długich 20 dni mnie tu nie było.

Dużo załatwiłam, nowy laptop, ogarnięcie go, naprawa auta, z ubezpieczeniem już nie walczę. Nie łudzę się, ale przynajmniej próbowałam. 

Co do jedzenia jestem o wiele bliżej do ogarnięcia napadów niż post temu. Dzisiaj dowiedziałam się o sobie ważnych rzeczy. O tym jak zachowuję się w panice. To trudne, bo to rzadkie uczucie, ale na pewno mnie ono jeszcze nie raz nawiedzi. 

Matma idzie bardzo słabo i na 90% będę musiała pisać te maturę jeszcze raz w 2022, jeśli na poważnie myślę o zdaniu jej. Bo w przyszłym roku nie ma na to szans. Oficjalnie. Zbyt dużo materiały przede mną, a przyśpieszanie tempa jeszcze bardziej wszystko pogarsza. Przeraża mnie to.

Jestem strasznie spłukana. I może też dlatego, nie mogę już wytrzymać do powrotu do tej klasycznej diety ok. 1000. 

Nie mogę już wytrzymać z tym ciałem! Nienawidzę go! Na gotowanie zdrowo nie mam czasu, ale to nie o to tutaj chodzi. 

Chcę w końcu być coś warta i zobaczyć te 46 na wadze. Chcę mieć maturę i chcę mieć moją wymarzoną, upragnioną wagę. 

Mam dość samotności i bólu. Nie chcę już tego czuć, nie chcę.

Sama nie wiem od jakiego bilansu zacząć. Jutro się zważę i zdecyduję.

Tęsknie za tym okresem sprzed 3 lat, kiedy dieta mi tak szła i jadłam tak mało, ale też podświadomie boję się do tego wracać i dlatego tkwię w miejscu. Koniec z tym, muszę do tego wrócić, to jest jak tlen. Inaczej zwariuję. 

1 komentarz:

  1. Ja też się bałam przez dłuższy czas wrócić i nie namawiam Cie oczywiście, ale rozumie, że dieta jest jak tlen, który czasem jest tam tak kurewsko niezbędny, że aż musiałam tu przekląć. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...