14.01
7:04
Okres nadal trwa, tak bardzo tego nienawidzę, czuję się jak szmata.
Muszę chociaż spróbować zaakceptować ten cykl i myślę, że w teorii zgodnej z fazami księżyca przyjdzie mi to o wiele łatwiej. W zasadzie dlaczego nie pójść w tym kierunku?
Aktualnie jestem tak bardzo zdenerwowana, bo on od rana puszcza swoje gówno i jemu wolno, a ona jak zwykle się nie odezwie. Jeszcze 15 minut.
Z Gośką wszystko się sypie. Wczoraj odpowiedziałam jej na wiadomości, jak zwykle oprócz tych dotyczących jedzenia. A ona pierwszy raz odpowiedziała też bez tego co zjadła, tylko, że ta wiadomość była bardzo króciutka. I czuć jak to się rozjeżdża. A ja niby z jednej strony za bardzo boję się ruszyć tematu jedzenia, żeby to przegadać, ale z drugiej to, że stracę tę przyjaźń przeraża mnie tak bardzo.
Wczoraj rozmawiałam z mamą i było ok, trzymam się na ten dystans, chociaż być może wczoraj znowu było zbyt blisko. Muszę to pilnować, ale generalnie mama raczej zrozumiała o co chodzi.
Wczoraj przeczytałam też o przodopochyleniu miednicy. I to jest to! Kiedy się wyprostuję i cofnę miednicę do tyłu, moje uda automatycznie się nie stykają i wyglądam o spokojnie 5 kilo chudziej. Ale od tej prawidłowej postawy tak strasznie bolą mnie plecy, krzyż, lewy bok i od góry łopatki.
Ponoć od tej postawy biorą się też choroby układu moczowego i bóle w krzyżu! Wszystkie objawy pasują! Naprawdę muszę wybrać się do lekarza, a potem do fizjoterapeuty i zamówić sobie to urządzenie na plecy, żeby się prostować. I cały czas się prostować!
Wczoraj zjadłam trochę za dużo. Kiedy czuję jedzenie ww dołku, między żebrami jest ok z najedzeniem się. Ale kiedy czuję, że rozpycha mi żebra to znaczy, że tego jest za dużo.
Wczoraj do mnie dotarło, że muszę nauczyć się jeść od nowa. Tak jak niemowlakowi rozszerza się dietę i uczy się go jeść, tak jak muszę się tego sama od nowa nauczyć. Inaczej z tego nie wyjdę. Myślę, że dzięki temu mam większe szanse schudnąć niż na jakiejkolwiek diecie.
Wczoraj miałam matmę i rozumiałam już słabo, ale to pewnie dlatego, że tablicę miałam dopiero na ostatnich 15 minut lekcji. Od tera będę mieć matmę 2 x w tygodniu. Muszę uzupełnić notatki i się uczyć.
Wiem też czyje oczy ma Grubas. Grubas ma jego oczy. To on się cieszy kiedy upadam. A z tym mogę walczyć, bo tak bardzo go nienawidzę!
Stresuję się dzisiaj pracą. Ale przynajmniej wrócę o 19:30 i nie będę z nim w domu.
poniedziałek, 13 stycznia 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
-
19/09/20 Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam robić. Jak z tego wybrnąć, błagam pomocy. Wczoraj był pijacki wieczór. Kiedy wychodziłam z ...
-
18:00 Coraz ciężej jest wpowadzać zdrowe nawyki, kiedy wraca coraz więcej osób z dawnej pro-ana. Ciągnie i to bardzo. Muszę wytrzymać, być ...
Koniec. 07/04/21
19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz