środa, 27 maja 2020

16:36/17:59

7/05/20
 Moje grube ciało mnie przytłacza! Dzisiaj po pracy było tak ciepło, że musiałam ściągnąć sweter i kurtkę i przejść obok ludzi w samej bluzce i podkoszulce. I czułam się jak pasibrzuch! Ciężko mi nawet opisać ten paraliżujący wstyd mojego ciała w ciepłe dni, a przecież tak dobrze go znam, bo w zasadzie oprócz 2018 roku kiedy schudłam 7/8 kg to czuję go co roku, jest to jeden z powodów dlaczego tak bardzo nienawidzę lata. Ale nie ma co zwalać na pogodę. Cieszę się tylko, że aktualnie waga waha mi się od 49,3-49,7 bo nie wyobrażam sobie jak zniosłabym 5 z przodu. Chce mi się płakać na samą myśl. 
 Ale z drugiej strony już tyle razy błyskawicznie chudłam do 48, kiedy tylko robiło się ciepło, ale potem wracało w 3 dni. Dlatego teraz muszę trzymać się tych moich limitów i zleci! Bo ja nie chcę zgubić tych kilogarmów na max miesiąc, ja chcę je zgubić tak jak te 7/8 na trwałe, a to niestety trwa. Wciąż chce mi się ryczeć.
 Wczoraj przeczytałam gdzieś w internecie, że Zuza z Top model miała bardzo drobną budowę ciała i schudła zaledwie 4 kilogramy, ale był to ogromny wysiłek i wyrzeczenia. Wręcz nieporównanlny wysiłek do zrzucenia kilogramów z tych wyższych wag i bmi. I w sumie ja jestem w identycznej sytuacji. Też od każdego słyszę, że jestem drobna/ chuda/ szczupła. W zasadzie zamiennie. 
 I może to jest też to? Że ja źle do tego podchodziłam. Bo zawsze myślałam, inni chudną po 10kg, a ja nie mogę zrzucić cholernych 4! Beznadziejna jestem. A właśnie nie! Ja mam jeszcze trudniej, właśnie przez to, że to te ostatnie 4 kg. Być może nawet mięśni i cellulitu na udach? Ćwiczę przecież codziennie po 1-1,5h. I to jest ta najcięższa morderca i nierówna walka, jak z matematyką.
 Mam nadzieję, że za tydzień na drugiej zmianie szybciej spadnę w dół. Jeszcze tylko dwa dni do pracy i weekend. Chyba bardziej niż jutra i pisania tego, boję się tego weekendu, żeby nie wpierdalać.
 W pracy było dzisiaj źle, a jutro będzie jeszcze gorzej, bo będę pisać wyjaśnienie odnośnie błędów, które popełniłam w precyzyjności.  Trzymajcie za mnie kciuki, proszę. 
__
Bilans:
przed pracą:
chleb żytni 58g
tofu 75g
ogórek kiszony x2
morela 16g
kisiel 123kcal

praca i po pracy:
jabłko 182g
ciasteczko probiotic Chody 70 kcal

po pracy:
makaron 20g 
zupa szczawiowa 150g
jajko na twardo 75g
mleko owsiane 53 ml

kolacja:
smoothie: banan 193g, truskawki 209g, jogurt naturalny 90g, miód 13g, muesli 50g, suszone śliwki 23g, mleko ryżowe 40ml
1560

+40 min whole body cardio, 5km kroki i pewnie wpadnie jeszcze z 30 min hula-hop jak codziennie.

Trzymajcie się.

Ustalam nowy limit na max 1600.  
dzisiaj rano: 49,5 kg.




 

1 komentarz:

  1. Im mniejsza waga tym wolniej schodzi, to tak zawsze w sumie, więc Tobie będzie ciężej o każdy kg. Powodzenia jutro ;*

    OdpowiedzUsuń

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...