Jutro wycieczka do Wrocławia+ galeria.
Chyba dopiero teraz widzę jak duży progres zrobiłam.
Rok temu zajadałam emocje i niestety to co najwyraźniej pamiętam tam jedzenie w pociągu przed.
W tym roku tak nie będzie, o nie!
Wagowo wręcz jest gorzej, ale jeśli chodzi o nawyki, to jest naprawdę spory progres.
A progres w mojej głowie jest nie do opisania.
Jest mi ciężko, ale jest warto.
Czuję lekkie podekscytowanie i radość, ale już nie na takim poziomie. I to jest ok, to jest dobre.
Najciężej jest trzymać matkę na dystans, bo to ona najbardziej mnie niszczy. Strasznie boję się tego tygodnia urlopu z nią. Aż mnie wykręca, ale na razie ten niecały jeden dzień razem jest ok.. wciąż mam te swoje bariery. Nie dam sobie znowu wejść do głowy!
Muszę jednak na dniach zmusić się do upieczenia tego fit ciasta, chociaż mnie to przeraża, ale ostatecznie nie warto pomijać etapu, tylko po to, żeby ścigać się z kimś na zgubione kilogramy.
Wygram tylko w tedy kiedy będę robić to tylko i wyłącznie dla siebie. A głodówki na sokach, leci i wiem jakie to wspaniałe uczucie, ale ja przechodziłam już przez to wszystko. I tym razem zrobię to lepiej.
Chce mi się wyć jak myślę o tej wadze. Wyzwanie z Lewą trwa i wymiary stoją, tylko ww talii mam -1cm, ale co z tego skoro w udzie jest +1 cm. I dosłownie chce mi się wyć z rozpaczy.
Wczoraj dwa treningi i jestem na bieżąco po jednym dniu przerwy.
Dzisiaj mam przed sobą 40 minut i muszę siąść do zadań z matmy.
Życzę Ci, żeby urlop spełnił swoje zadanie czyli żebyś się odprężyła i nabrała sił, jeśli masz ochotę na to ciasto to je zrób, zjedz i z głowy. Brawo za treningi, ja wciąż nie mogę się zmobilizować. A co do ud... To też mój koszmar, czarny punkt na mapie mojego ciała, wiem co czujesz. Trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńCo to za ciasto?
OdpowiedzUsuń