Od dziś koniec z podjadaniem! Tylko 5 posiłków z rozpiski i ewentualnie trochę zmniejszam, żeby mieć kalorie na kawy.
Dzisiaj 52,6 kg, a tydzień temu było 52,1kg. Po prostu zawaliłam. Obiecuję i przyrzekam poprawę.
Już mi słabo na myśl, że mam jutro iść do pracy. Absolutnie zero jedzenia po pracy o 22:00! Musi być mniej! Bo czuję się obrzydliwie w tym tłuszczu okalającym moje ciało!
Przepraszam Cię, przepraszam Cię tak bardzo.
Cel: w niedzielę zobaczyć 52,1 na wadze.
Kończę kawę i do roboty!
Bo ostatecznie słowa i tak nic nie znaczą.
Jest siła! ;) Uda się. Ja też zawaliłam ostatni tydzień więc na ten nie ma wymówki. Trzeba ścisnąć poślady a w niedziele będziemy dumne z rezultatów :*
OdpowiedzUsuńBoże znam ten ból powrotu do pracy, tego bycia ciągle ograniczoną przez czyjeś pomysły na życie. Mnie tez to wkrótce czeka. Widzę że się zawzięłaś z wagą. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTak się zawzięłaś i tak słowa nic nie znaczą że wypisujesz się tutaj od....x czasu A zamiast pisać nawet wtedy kiedy źle to znikasz. Nie kumam. Mam nadzieję że jakoś Ci idzie.
OdpowiedzUsuń