14:51
Nie spodziewałam się po sobie, że będzie mi tak ciężko po jej odejściu.
Dopiero powoli się ogarniam. Żałuję, że mam ten urlop akurat teraz, bo dopiero wczoraj jakoś się ruszyłam i sprzątałam. Matmy nie ruszałam od dwóch tygodni, w zasadzie nawet nie wiem jak opisać ten mój stan. Czułam się jakby ktoś uderzył mnie czymś ciężkim w głowę. W zasadzie dalej się tak czuję, ale teraz jestem już przynajmniej mniej zamroczona.
Przez to posypały mi się założenia diety i boję się, że tylko przybiorę w późniejszym czasie, przez to tak mocne obcięcie kalorii.
Potem może coś dopiszę, bo na razie muszę iść do dziadków- bo zdecydowanie za rzadko ich odwiedzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz