środa, 29 sierpnia 2018

16 dni.

16 dni do urlopu. Muszę zacisnąć pasa z dietą i ćwiczeniami! Nie ma, że boli, że jestem zmęczona!
Przeraża mnie to wolne, że przytyję, bo będę mieć dużo wolnego czasu.
 Chyba bardziej cieszyłabym się tylko z urlopu w listopadzie, a nie dodatkowego we wrześniu. Przeraża mnie to wolne.

ale jestem już tak zmęczona, że dzisiaj odpuściłam ćwiczenia. Nie mam sił, kręci mi się w głowie.
 Nie mogę zawalić tych dwóch ostatnich dni sierpnia!

Idę kręcić hula-hop.

Ty jebana, gruba świnio! Tyję w oczach!!
Czuję mój ogromny, tłusty brzuchol!!!
Kiedy siedzę ten tłuszcz aż się nawarstwia!!!
Uda jak dwa grubaśne serdelki!!
jak ja siebie n i e n a w i d z ę

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Miało być.

Koniec mojego głupiego farta.
 Wszystko się wali. Wszystko.
Miały być meble. Miały być drzwi.
Drzwi są, ale co z tego skoro nie można ich zamknąć. Teraz muszę się męczyć i szukać kogoś kto je dopasuje. Nie wyobrażam sobie nie móc zamknąć drzwi od pokoju.
 Miałam zamawiać meble, ale jak i po co, skoro drzwi nie są zrobione. A potem nie będzie czasu.
 Miała być dieta, ale aż szkoda mówić.
Dziwię się tylko, że po takim żarciu ważę od 48,6 do 49,5 kg.
  Zaczynam drugi tydzień drugich zmian i jestem wyczyerapana.
Ćwiczę, bo ćwiczę ale nie mam już sił.
Kończę to pisać i lecę do pracy.
A miało być tak pięknie.

środa, 1 sierpnia 2018

Dwa miesiące.

Dwa miesiące mnie tu nie było.
Sama nie wiem kiedy to zleciało.
Czerwiec i lipiec to były dla mnie praca i Mistrzostwa Świata. Mało ruchu, więcej jedzenia.
Byłam na dwóch wycieczkach(moje miasto+ Karpacz i okolice), kilka imprez urodzinowych.
Na siłowni byłam tylko do 13 czerwca, teraz od 17 lipca ćwiczę regularnie w domu. Hula-hop, coś na nogi, czasami brzuszki i rower.
Z dietą była tragedia raz ok. 600 kcal, potem ciąg napadów. I po MŚ zobaczyłam na wadze 50,4!
Ale teraz jest już 49,1 kg. I na górze w udzie 50 cm!

Nie wiem, boję się, że mój limit farta na ten rok się wyczerpał.
W pracy znowu nie jest za wesoło. Naprawdę mam już dosyć.

Miały być nowe meble, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. A tak już się nastawiłam.

Od poniedziałku jestem na 1200 kcal + min 30 min cardio.
Planuję co tydzień zmniejszać o 100, ale boję się, że rozwalę sobie metabolizm.

Kupiłam nowe spodnie i mam w czym chodzić. 3 prazy s i jedna xs. Mam w czym chodzić.
Do wiosny muszę schudnąć do xs.

Zaczynam uczyć się do matury. Chociaż spróbuję. Jeśli praca nie pozwoli mi na zaoczną, to rzucam to w cholerę i tak mam dosyć.

Proszę, proszę niech ta dobra passa mnie nie opuszcza.

Ostatnio spotkałam panią z księgarni po roku i pierwsze co usłyszałam to: ''I co masz maturę?'' i '' Ale Ty zeszczuplałaś! Strasznie!''
Często kiedy chodzę po sklepach i chcę coś kupić, to nie mogę, bo jest za duże.

Nie wiem co mam robić, jak się zachowywać, ale wiem, ze muszę chudnąć! Nie mogę przytyć!



Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...