poniedziałek, 8 października 2018

pozory

W pracy jest tragicznie. Dostałam pochwałę na zebraniu podczas urlopu i teraz mam same drugie zmiany.
ale jest i plus, przynajmniej to pomaga w diecie.
Dzisiaj było już 49,00 kg.
Teraz od czwartku będzie już naprawdę mało wolnego.
Wróciłam na rower, ale nie mam pojęcia jak długo dam jeszcze radę, bo jest już naprawdę zimno.
hula-hop kręcę ponad godzinę dziennie. Z ćwiczeniami w domu będzie ciężko, bo znowu zaczynają mnie podglądać. A na siłownię nie chcę wracać.
 W środę mam mieć skręcane ostatnie meble w końcu.
Chciałabym kupić sobie bieżnię, ale nie wiem gdzie ją postawię, gdzie taką dostanę i czy mnie na to stać. ale coś muszę mieć w pokoju!
 Coraz bardziej zastanawiam się nad zamówieniem jakiś spalaczy tłuszczu.
W pracy jest tragicznie, naprawdę nie wiem czy wytrzymam.
Zapisałam się dzisiaj na korepetycje z angielskiego, w środę 28.10 mam pierwsza lekcję próbną.
Boję się piekielnie, że stracę pracę, że nie wytrzymam i będę musiała odejść.
W poprzednim tygodniu tylko dietę mogę zaliczyć do pozytywów.'
Teoretycznie jakoś to wszystko posklejałam do kupy, ale jest to bardzo kruche. I nie wiem jak długo wytrzyma i czy w ogóle wytrzyma.
Boję się iść do kuchni kiedy mama wróci, zeby nie rzucić się na żarcie.
W pracy wszyscy się odchudzają i dziewczyna, która głównie uprzykrza mi życie mega schudła.
Wciąż jestem chudsza, ale muszę schudnąć jeszcze więcej!!
Co najmniej 46 kg, nie mogę się zatrzymać znowu na 48, bo zaraz potem jest boomerang.
Nie wiem, czuję się jak gówno.
Nie wiem co robić, co będzie dalej, tracę kontrolę.
Nie mogę zawalić i z jedzeniem, nie mogę.

Koniec. 07/04/21

19:21 Spędziłam tutaj dużo czasu, jako Imprefect podpisywałam się jeszcze w gimnazjum. Nie ma już Imperfect, ta osoba już odeszła. Nazwa teg...