19/09/20
Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam robić. Jak z tego wybrnąć, błagam pomocy.
Wczoraj był pijacki wieczór. Kiedy wychodziłam z pracy on do mnie podszedł, że on ze mną wrca.
Wsiadł do auta cały schlany jak świnia i upalony. Ja mam chore oko od urodzenia, gdzie od nawet najmniejszego dymu czuję ogromny ból. A co dopiero taka ilość, nawet przy otwatrych oknach i teraz swoją drogą jestem trochę przeziębiona, przez te otwarte okna w aucie wczoraj, żeby ten dym tak nie cuchnął.
Przywiozłam go do domu, wysiedliśmy obok garażu. Wyszłam z auta i wydarłam się na niego. Że jest pijakiem, ma sprzątać mi auto, bo całe cuchnie. I tak wzięłam od niego 30zł za tę jazdę. Jemu najbardziej zależy na pieniądzach. Chlańsko 20 zł, a powrót 30. Trudno, gdyby tak nie cuchnął i nie musiałabym słuchać całą drogę odgłosów powstrzymywanych wymiotów. Nie wzięłabym nic od niego. Musicie mieć świadomość, że nie wzięłam tego dla pieniędzy, tylko za to.
Weszłam do domu, to oczywiście musiałam się tarpać o te pieniędze, ale postawiłam na swoim. Potem o mało nie wyrwał drzwi z łazienki ze wściekłości, ale się nie ugięłam.
Matka oczywiście już w fazie akceptacji, takiego stanu. Tak samo jak to było z ojcem. (przypominam, że brat jest nieletni) I głupio tłumaczy, ale przecież czujesz się po tym jeszcze gorzej, to nie są nawet znajomi.
Ja w tym samym czasie też się odzywałam, ale to po to, żeby wyrzucić swoje emocje i ich nie zjeść, tak jak uczyła mnie psycholog, ale oni potem wykorzystali to przeciwko mnie i jestem pewna, że będą to wałkować jeszcze długo. Jestem przerażona, bo nie wiem co mam teraz robić. Bez tego wrócą moje najgorsze napady. A jak mam rozładować te emocje? Ćwiczenia u mnie nie działają, szycie itp też nie.CO MAM ROBIĆ? BO EWIDENTNIE UNIKAM W TEN SPOSÓB NAPADU, ALE DAJJĘ LODZIOM GOTOWĄ BROŃ DO RĘKI PRZEZCIW MNIE.
Potem te ich gadki przeszły na moja babcię, tę ze strony ojca, ta króra dużo dołozyła mi się do auta i z którą zawsze cięzko było mi rozmawiać. W tamtym roku zadzwoniłam do niej w desperacji po tym jak brat mnie uderzył, to był początek tego co robił ojciec-bokser.
W desperacji zadzwoniłam do niej. Moja matka oczywiście nie robi nic. A wczoraj wieczorem, on mówił, że babcia śmiała się z tego jak ja płakałam kiedy do niej dzowniłam. I tak ona mogła to zrobić. Ona zawsze broniła ojca bkosera. Dlatego nie siedzi w pierdlu. Jak się ma kasę, to każdy może być aniołem. Teraz to niby on jest chory psychicznie. A ja z moją chorobą i jedzeniem, to moje fanaberie.
W niedzielę niby mam matmę, ale nie wiem czy jest sens to ciągnąć. Nie wiem co mam robić, chce mi się płakać. Co zrobić z emocjami, za bardzo się odsłoniłam i wiem, że zapłacę jeszcze większą cenę. Wyprowadzka to na razie też nie jest opcja, bo jednak wciąż zakładam dalsza naukę do matury.
Nawet boga nie mogę już błagać o pomoc, bo to nigdy nie działało.
Matura nie jest tu najważniejsza. Chociaż moze zdążysz ja zrobić. Rodziny nie zmienisz ale możesz pracować zarabiac na siebie i ich zostawic. Przygotuj wszystko. Odloz kasy na 3 miesiące życia znajdz mieszkanie i spieprzaj stamtad. Tylko juz do nich nigdy nie wracaj. Dasz radę wiele osób przez to przeszło.
OdpowiedzUsuńMatura nie jest tu najważniejsza. Chociaż moze zdążysz ja zrobić. Rodziny nie zmienisz ale możesz pracować zarabiac na siebie i ich zostawic. Przygotuj wszystko. Odloz kasy na 3 miesiące życia znajdz mieszkanie i spieprzaj stamtad. Tylko juz do nich nigdy nie wracaj. Dasz radę wiele osób przez to przeszło.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się obiema rękami pod komentarzem wyżej. Jesteś - przepraszam, że to napiszę - w patologicznym środowisku, w którym nigdy nie będzie dobrze i w którym ty nie odzyskasz psychicznych sił. Jedyny ratunek to ewakuacja. To powinien być twój priorytet bo w przeciwnym razie zostaniesz zniszczona. I nawet matura nic ci wtedy nie da. Wiem, że prosto się mówi, gorzej jest wykonać.. Sama mieszkam z rodzicami więc jestem wstanie wczuć się w twoją sytuację i wyobrazić sobie jakim ciężkim wyzwaniem może być konieczność szybkiego usamodzielnienia się... Na pewno jest ci teraz potwornie ciężko ;( Z całego serca życzę ci, żebyś znalazła w sobie siłę i dała radę się odizolować, mocno trzymam kciuki, jesteś dzielna! :***
OdpowiedzUsuńTak jak wcześniej pisałam, żebyś może dała sobie szansę z tą maturą, to teraz myślę, że rzeczywiście powinnaś się skupić na znalezieniu jakiegoś innego miejsca, w którym będziesz się mogła odciąć od ludzi, którzy tak Cię wyniszczają.
OdpowiedzUsuńBo tak długo, jak nie będziesz czuła się spokojnie i stabilnie, może być Ci ciężko na czymś tak abstrakcyjnym jak matematyka...
Mam nadzieję, że się chociaż trochę ustabilizuje sytuacja u Ciebie. Trzymaj się mocno <3