Kawa z mlekiem ryżowym na ukojenie nerwów. 27 kcal.
W pracy znowu wszystko ot tak się sypie. Szas prast i zaczynam wracać do sytuacji sprzed roku.
Pewien y. znowu zaczyna pracę tam gdzie ja i dla innych nie przychylnych mi jest wspaniała okazja, żeby mi dowalić. Ja sama póki co się trzymam, ale nie cofnę popełnionych przeze mnie błędów kilka lat temu. No nic, grunt to trzymać wysoko uniesiona gardę i nie dać się sprowokować. Nie pozwolę w jakikolwiek sposób wyprowadzić się z równowagi. Bo nie jestem już tym dzieckiem, którym byłam rok temu. Przyszedł czas testu, jak poradzę sobie w tak ekstremalnie trudnej dla mnie sytuacji. I poradzić sobie muszę, jeśli chcę ruszyć dalej. A tak bardzo chcę. Nie mogę uciekać.
Kolejna sprawa to to, że pewien wstrętny bachor nie daje mi żyć. I wszyscy mają z tego uciechę. Nie wiem sama czy iść bardziej w groźną stronę, czy lekceważącą. Chociaż druga opcja jest niebezpieczna, bo mogą mi wejść na głowę. Trudno, muszę iść w stronę bardziej radykalną, tak żeby zamknąć im wszystkim mordy. Niech się dzieje co chce. Jestem nawet gotowa, pójść z tym na policję, tak aby oni mnie przed tym obronili. Bo jestem pewna, że w tej sytuacji na pewno mogą.
A ja nie mogę tak jak wczoraj, znowu dać się zepchnąć do roli popychadła. Krótki upadek i wstaję, bo nigdy więcej nie do poszczę do tego na tak długi okres.
Moją nadzieją jest moja psycholog. Tylko jak wytrzymam do czwartku?
Co do diety to przemyślałam to sobie i przez pierwsze 3 miesiące będę robić HSGD bez wliczania owoców i warzyw. Potem od 16 grudnia, gdzie skończę 90 dni. I zostanie mi 7 dni do świąt zrobię w tedy 1500/1600? A po świętach może dieta wojskowa lub oczyszczanie (28,29,30.12) i potem od 2 stycznia lub 7 stycznia znowu HSGD tylko tym razem z wliczaniem owoców (ale raczej bez wliczania warzyw) do marca. A od marca liczenie kalorii i kontrola na jakim poziomie jem. Ewentualnie 1200/1300. Plus cały czas ćwiczenia. Na razie 3x tydzień mata i codziennie hula-hop.
Jestem w końcu umówiona na jazdę.
Wczoraj też wracałam autem, ale byłam zbyt skupiona na pracy i stąd wynikały moje błędy. Małe, bo małe, ale dla mnie wciąż za duże.
Waga równe 50,00
Dzisiaj muszę pilnować tych 900!
Nudzą mnie ćwiczenia z MadFif, ale muszę
przerobić je wszystkie.
Teraz jestem już silniejsza i wytrzymam.
A to pomoże mi w mojej dalszej drodze
i dlatego się to pojawia.
Nie wiem co zjeść na śniadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz